LIFESTYLE Motoryzacja

Złodzieju, odstaw samochód, niech „wystygnie”

Złodzieju, odstaw samochód, niech „wystygnie”
Po kradzieży auto zwykle trafia do „dziupli”, gdzie następuje jego demontaż. To dla złodziei coraz ryzykowniejsza decyzja, bo rośnie liczba samochodów wyposażonych w systemy monitoringu umożliwiające namierzenie pojazdu i – przy okazji – miejsca pracy szajki

Data publikacji: 2018-02-23
Oryginalny tytuł wiadomości prasowej: Złodzieju, odstaw samochód, niech „wystygnie”
Kategoria: LIFESTYLE, Motoryzacja

Po kradzieży auto zwykle trafia do „dziupli”, gdzie następuje jego demontaż. To dla złodziei coraz ryzykowniejsza decyzja, bo rośnie liczba samochodów wyposażonych w systemy monitoringu umożliwiające namierzenie pojazdu i – przy okazji – miejsca pracy szajki przestępczej.

Złodzieju, odstaw samochód, niech „wystygnie” LIFESTYLE, Motoryzacja - Po kradzieży auto zwykle trafia do „dziupli”, gdzie następuje jego demontaż. To dla złodziei coraz ryzykowniejsza decyzja, bo rośnie liczba samochodów wyposażonych w systemy monitoringu umożliwiające namierzenie pojazdu i – przy okazji – miejsca pracy szajki przestępczej.

Po kradzieży auto zwykle trafia do „dziupli”, gdzie następuje jego demontaż. To dla złodziei coraz ryzykowniejsza decyzja, bo rośnie liczba samochodów wyposażonych w systemy monitoringu umożliwiające namierzenie pojazdu i – przy okazji – miejsca pracy szajki przestępczej. Jak złodzieje mogą ustrzec się wpadki? Odstawiając samochód do „wystygnięcia” i obserwując, czy po „zgubę” nie zjawi się właściciel w asyście policji.

Zdaniem policjantów z komórek zajmujących się przestępczością samochodową, spada odsetek skradzionych aut wprowadzanych na rynek w całości z przebitymi numerami identyfikacyjnymi i wyrobionymi nowymi dokumentami. Znakomita większość pojazdów trafia do „dziupli”, gdzie są rozkręcane na części pierwsze, sprzedawane następnie w zaprzyjaźnionych z przestępcami warsztatach czy na aukcjach internetowych.

Złodzieje opanowali technikę rozbiórki aut do takiego stopnia, że umiejętności mógłby pozazdrościć im niejeden mechanik. Zwykle demontaż nie trwa dłużej niż 24 godziny, przy czym coraz częściej w jego trakcie pełną parą działa zagłuszarka sygnałów GPS/GSM. Przestępcy zdają sobie bowiem sprawę ze stale zwiększającej się popularności systemów monitoringu bazujących na sygnałach sieci komórkowych i nawigacji satelitarnej. Wierzą, że dzięki zagłuszarce nikomu nie uda się namierzyć skradzionego auta. To błąd, bo dostępne są na rynku rozwiązania, których nie sposób unieszkodliwić tego rodzaju urządzeniami.

Mowa o systemach monitoringu radiowego. Nie dość, że są odporne na zagłuszarki GPS/GSM, to wybudzane są dopiero w momencie zgłoszenia kradzieży pojazdu. W efekcie złodzieje poszukujący lokalizatorów radiowych w trakcie kradzieży nie są w stanie wychwycić żadnego sygnału wychodzącego – inaczej niż w przypadku systemów GPS/GSM. Dodatkowo moduły radiowe posiadają własne zasilanie bateryjne, dzięki czemu mogą być montowane w dowolnym miejscu w pojeździe i nie ingerują w fabryczną instalację elektryczną. Co ważne, fale radiowe o określonych częstotliwościach są w stanie wydostać się nawet przez mikroszczeliny, zatem chowanie skradzionych aut w garażach podziemnych czy kontenerach nie zdaje egzaminu. Efekt? Przestępcy wpadają na gorącym uczynku, zatrzymywani przez policję, której namiary skradzionego pojazdu przekazuje firma zajmująca się lokalizowaniem samochodów.

A to już wiesz?  Wszystko, co wiemy o nowej Toyocie Suprze

– By uniknąć takich sytuacji, złodzieje powinni odstawiać auta do tzw. „wystygnięcia”.  Chodzi o odjechanie pojazdem z miejsca kradzieży i zostawienie go np. na parkingu czy ulicy. Złodzieje obserwując auto są w stanie przekonać się, czy nie ma zainstalowanego systemu lokalizacji odpornego na zagłuszarki GPS/GSM. Zazwyczaj w ciągu 24 godzin od momentu kradzieży takie pojazdy są namierzane przez ekipy poszukiwawcze, a następnie zabezpieczane przez policję. To przewrotna rada, ale pokazująca, jak skuteczny jest system monitoringu radiowego – mówi Mirosław Marianowski z firmy Gannet Guard Systems zajmującej się lokalizowaniem skradzionego mienia.

Odstawienie pojazdu do „ostygnięcia” to sytuacja win-win dla złodzieja i właściciela samochodu. – Jeśli auto ma system lokalizacji radiowej, bezpiecznie wróci do domu, a złodziej nie trafi w ręce stróżów prawa – podkreśla ekspert Gannet Guard Systems.

źródło: Biuro Prasowe
Załączniki:
Złodzieju, odstaw samochód, niech „wystygnie” LIFESTYLE, Motoryzacja - Po kradzieży auto zwykle trafia do „dziupli”, gdzie następuje jego demontaż. To dla złodziei coraz ryzykowniejsza decyzja, bo rośnie liczba samochodów wyposażonych w systemy monitoringu umożliwiające namierzenie pojazdu i – przy okazji – miejsca pracy szajki przestępczej.
Hashtagi: #LIFESTYLE #Motoryzacja

Artykuly o tym samym temacie, podobne tematy